SZYKUJEMY SIE NA WYPRAWE NAD BRZEGIEM DUNAJU

piątek, 26 lipca 2013

Hurra chmury

Z samego rana uradował nas widok chmur. Jest nadzieja, że odpoczniemy dziś od palącego słońca. Noc była dość hałaśliwa. Nasz camping usytuowany jest w porcie motorówek, tuż obok mostu, po którym całą noc jeździły samochody. Z drugiej strony jest malutkie lotnisko samolotów turystycznych, no ale samoloty zaczęły latać dopiero rano i w zasadzie lądowały bezgłośnie. Po drodze do Passau, zaliczamy tradycyjny już punkt dnia czyli supermarket. Tym razem poza napojami kupujemy klej do sklejenia okularów. Chmury w międzyczasie się rozstąpiły i znowu czeka nas jazda w palącym słońcu. Brak też w pobliżu lekarstwa na na nasz trwający od przedwczoraj basenoholizm. Droga na szczęście dobra, sporo długich zjazdów, jedziemy też często nad samą wodą. Passau to spore miasto.  Ukrywamy się przed upałem w centrum handlowym. Kupujemy bluzkę z kotem okularnikiem w h&m i jemy  makaron w barze. Zaglądamy do sklepiku, z misiami-żelkami. Mają tu ich ponad 100 rodzajów. Wchodzimy do wielkiej katedry, słynnej m.in. z największych (chyba) na świecie organów. Decydujemy się zostać na campingu w Passau. Mijamy most, z którego jest bajkowy wręcz widok na skaliste brzegi Dunaju. Tym razem nasz camping jest w zasadzie tylko dla rowerzystów. Kilkadziesiąt namiotów, w tym grupa pedałująca z Paryża do Stambułu. Nagle pojawia się ciemna chmura. Wybuchła panika, bo chyba nikt nie spodziewał się deszczu. Inni naciągają tropiki, i my rozbijamy się w popłochu. Nie było czasu na spokojne zjedzenie zupy. Pomaga nam sąsiadka trzymając maszty, ktoś przybiega i chce pożyczyć nam młotek do wbijania szpilek. Zerwał się silny wiatr i namiot prawie nam odleciał! Wszystko zdążyliśmy schować zanim zaczęło padać i nawet w czasie ostrej burzy zrobiliśmy pranie w pralce i wysuszyliśmy w suszarce. A teraz pojdziemy już spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz