Od tygodnia już wiemy, że tak jak rok temu jedziemy na wyprawę rowerową. Bogatsi o rozmaite doświadczenia z zeszłego roku, dokładamy starań by ograniczyć nieprzyjemne niespodzianki, które nas spotkały w Skandynawii. W zeszłym roku wielokrotnie musieliśmy zmieniać dętki. Aby tym razem tego uniknąć wymieniliśmy tylne opony w obu rowerach. Zainwestowaliśmy niemało, bo w sumie 250 zł, w specjalne, wzmocnione opony z antyprzebiciową wkładką. Zamontowaliśmy też nową nóżkę w jednym z rowerów, dodatkowe lusterko w drugim, wymieniliśmy klocki hamulcowe i przyczepiliśmy z powrotem błotnik na przednie koło, który od powrotu z Danii leżał w piwnicy. Przed chwilą zadzwoniliśmy na camping do Regensburga. Ledwo mówiący po angielsku pracownik recepcji potwierdził nasze obawy: po 22-giej nie da sie raczej zameldować na campingu. Ekspress Albert Einstein przyjezdza dopiero o 21:30 wiec byloby bardzo malo czasu. Wygląda na to, ze przenocujemy jednak w Pradze i do Regensburga wyruszymy dopiero w niedzielę rano ekspresem Franz Kafka. Na internetowym forum znalezlismy niepokojącą informacje, zilustrowaną zdjęciami z ulic Passau, na których jest mnóstwo błota po powodzi, która była miesiąc temu. Czy jest nadzieja, że przez te kilka tygodni posprzątali błoto ze ścieżek rowerowych? Czy czasem campingi nie były zalane i może teraz są zamknięte? Dzwonimy jeszcze do wypożyczalni rowerów w Passau, ale tam mówią nam tylko o stronie internetowej. Sprawdzamy tą stronę ale nic tam nie ma o powodzi. Może wszystko jest ok. Tak czy siak mamy już bilety na pociąg, których nie da się zwrócić. Póki co czeka nas ciężki tydzień: remont/wymiana kabiny prysznicowej na Madalińskiego, prawdopodobnie próba zwrotu garnków i odkurzacza kupionych przez rodziców, cztery dni pracy no i wreszcie pakowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz