SZYKUJEMY SIE NA WYPRAWE NAD BRZEGIEM DUNAJU

sobota, 28 lipca 2012

Dzień ósmy

Skończył nam się gaz w kuchence i nie mamy jak ugotowac herbaty. Pakujemy sie szybko. Nie zdazylismy zwinac namiotu a zaczyna sie burza. Trudno musimy przeczekac. Chowamy sie w namiocie. Troche przestalo wiec sie zwijamy. Pogoda jednak bardzo marna a i trasa z Alborga do Aarhus nie obfituje w atrakcje. Decydujemy sie wiec przejechac ten odcinek pociagiem. Po przeplyniciu promikiem Lymefjordu jedziemy na dworzec kolejowy w Alborgu. Kupujemy bilety w automacie. Pociag odjezdza za 8 minut. Szybko do windy. Musimy przedostac sie na wlasciwy peron. Ładujemy sie do wagonu. Podróż trwa ponad godzine. W Arhus niestety mocno pada do campingu mamy ponad 5 km. Nie ma rady musimy przeczekac. Do dworca przylega duza galeria handlowa. Spedzamy w niej jakies 2 godziny. Zagladamy do sklepow. Kupujemy zestaw kawa plus ciastko. Podlaczamy telefon aby go podladowac. Deszcz troche ustaje wiec wyruszamy w strone campingu. Musimy wygrzebac kapelusze rybackie nieuzywane juz od Norwegii. No nic. Dobrze ze je mamy. Docieramy na camping. To bedzie pierwsza platna noc w Danii. Musimy niestety kupic karte campingowa niezaleznie od zaplacenia za nocleg. Rozbijamy namiot i wychodzi slonce! Nie jest zle. Zrobimy dzis pranie. Kupujemy żetony do pralki. Pranie trwa okolo godziny. W tym czasie smazymy przecwiczone przed wyjazdem placki ziemniaczane z torebki. Wreszcie mamy porzadny prysznic z ciepla woda. Nasz namiot stoi przy samej lazience. Niestety w nocy budzi nas muzyka z glosnikow w lazience. Na szczescie zamkniecie drzwi (ktore byly otwarte) tlumi muzyke. Zasypiamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz